środa, 29 września 2010

Akt oddania się pod opiekę św. Michałowi Archaniołowi



Najchwalebniejszy Książe chórów anielskich,
dzielny obrońco Boga Najwyższego,
gorliwy miłośniku chwały Bożej,
postrachu zbuntowanych aniołów,
umiłowanie i radości aniołów sprawiedliwych,
Św. Michale Archaniele,
pragnąc należeć do grona Twoich czcicieli
Tobie ofiaruję się i poświęcam.
Oddaję Twojej czujnej opiece siebie samego,
moją rodzinę,moją pracę,przyjaciół
i wszystko to co posiadam.
Będąc biednym grzesznikiem,
mizerna jest moja ofiara,
ale Ty nie pogardzisz uczuciami mego serca.
Pamiętaj, że od dzisiaj jestem pod Twoją szczególną opieką,
proszę Cię więc ,nie opuszczaj mnie przez całe moje życie.
Wybłagaj mi u Pana
przebaczenie moich licznych i ciężkich grzechów,
łaskę ukochania całym sercem mojego Boga,
drogiego Zbawiciela Jezusa Chrystusa,
najsłodszej Matki Maryi i wszystkich ludzi,moich braci,
umiłowanych przez Boga Ojca i odkupionych przez Syna Bożego.
Upraszaj mi wszelką pomoc niezbędną
do otrzymania korony chwały niebieskiej.
Broń mnie zawsze od nieprzyjaciół mojej duszy,
a w sposób szczególny w ostatnim momencie mego życia.
Przybądź mi z pomocą o chwalebny Archaniele,
bądź przy mnie podczas duchowych zmagań,
oddal ode mnie w czeluści piekielne
anioła sprzeniewierzonego i pysznego,
którego pokonałeś i upokorzyłeś podczas walki na niebie.
Zaprowadź mnie przed tron Boga Najwyższego,
abym głosił razem z Tobą,
o Święty Michale Archaniele,
i ze wszystkimi Aniołami cześć,chwałę i dziękczynienie
Temu,który żyje i króluje na wieki wieków.Amen

poniedziałek, 20 września 2010

Archiwum V

Text z 26.02.2010:
Wielki Post
Posypaniem głów popiołem przy słowach „prochem jesteś i w proch się obrócisz” katolicy zaczynają „Wielki Post”. Ten, nie licząc niedziel, 40 dniowy okres ma nas przygotować na wspomnienie najważniejszych wydarzeń w historii świata, t. j. męki, śmierci i zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. W teorii, powinien to być okres pokuty, jednak już mało dla kogo nim jest. Desakralizacja życia jest coraz bardziej widoczna i spożywanie mięsa, czy dyskoteka w piątek stała się w katolickiej Polsce już dawno czymś normalnym. Na tzw zachodzie, nawet praktykujący katolicy, nie widzą w tym nic dziwnego, wszak po Soborze Watykańskim II zezwolono tam na jedzenie mięsa w piątek, który w praktyce, całkowicie utracił swój pokutny charakter.

Argumentacja jest zawsze ta sama, kto prawdziwie i głęboko wierzy będzie takie praktyki zachowywał, a słabszych lepiej nie obarczać ciężarami. Zapomina się o tym, że człowiek żyje w pewnej strukturze społecznej i zwyczaje, prawa, otoczenie ma na niego ogromny, zazwyczaj nie uświadomiony wpływ. Jednak, tak zwany prosty człowiek, potrzebuje przykładu, swego rodzaju „przymusu”(polegającego na społecznej akceptacji, bądź jej braku dla pewnych czynów) który pociągnie go do dobrego i pomoże wznieść się ponad przeciętność i prostotę.

My wszyscy potrzebujemy w życiu swego rodzaju cykliczności, dzięki której, możemy ciągle na nowo wspominać ważne wydarzenia z ziemskiego życia Jezusa Chrystusa, coraz bardziej uświadamiając sobie ich znaczenie. Temu właśnie ma służyć rok liturgiczny, dzięki któremu, jak po spirali winniśmy zmierzać ku Niebu. Wielki Post jest okresem pogłębionej ascezy, potrzebna jest ona każdemu, nawet temu kto na co dzień nie żyje „życiem świata”. Aby nie przegapić wielkiego wydarzenia; Chrystusowej Paschy, człowiek musi się uwolnić od przywiązania do tego co ulotne, ziemskie, śmiertelne. Musi „umrzeć dla świata”, aby odrodzić się dla wieczności, wznieść swoją duszę ponad złudne i przemijające piękno, sztucznego świata opartego na kłamstwie i obłudzie, oczyścić się, aby zjednoczyć z Bogiem.

„(...)nie zdołasz osiągnąć prawdziwej wolności, jeśli nie wyrzekniesz się w pełni samego siebie. Posiadający, zakochani w sobie, chciwi, ciekawi, wiecznie zaaferowani, wygodni, ci, co nie pragną, tego co Jezusowe, ale żyją tylko wyobraźnia i planowaniem tego, co trwać nie może, wszyscy oni mają związane ręce. Bo wszystko, co nie jest zrodzone z Boga, zginie. Trzymaj się tych zwięzłych i dosadnych słów: zgubić wszystko, żeby wszystko odnaleźć, porzucić pragnienia, żeby uzyskać spokój. Przemyśl to i wprowadź w czyn, a wszystko zrozumiesz.” - Tomasz a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa” (III księga, XXXII rozdz., 1.wers.)

Archiwum IV

text z 03.01.2010:
Krzyże i minarety
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nakazał zdjęcie krzyży we Włoskich szkołach, naród Szwajcarski w referendum, opowiedział się przeciwko wznoszeniu minaretów, przy powstających coraz częściej w tym kraju meczetach. I wszystko by było logiczne, Europa zmierza do tego by stać się laickim imperium. Jednakże paradoksalnie, ci sami ludzie, którzy opowiadali się za ściąganiem krzyży(m. in. środowisko Gazety Wyborczej) zaczęli wyrażać oburzenie na wynik szwajcarskiego referendum. Ludzie ci, pokazali że są zwolennikami pluralizmu i tolerancji religijnej, o tyle o ile nie dotyczy ona chrześcijaństwa. Wzgardzili najbliższą sobie tradycją, na której zbudowano Europę, by opowiedzieć się po stronie tych którzy współczesną Europę(już w sumie tylko historycznie chrześcijańską) zamierzają zniszczyć. Na takich jak oni istnieje jedno określenie – pożyteczni idioci.
Dziwi także postawa tych, którzy będąc zwolennikami oddzielenia państwa od Kościoła, oburzają się na nakaz zdjęcia krzyży. Jeśli państwo nie ma preferować żadnej z religii, logicznym jest że symbole religijne nie powinny w miejscach publicznych się znajdować. Mówi się jednak, że nawet państwo świeckie ma respektować krzyż, ponieważ na fundamencie chrześcijaństwa zbudowano naszą cywilizację. To prawda, na fundamencie chrześcijaństwa zbudowano Europę i jej łacińską cywilizację, ale ta prawdziwa Europa już praktycznie nie istnieje. Winę za zły stan Europy posiada właśnie w dużym stopniu laicyzacja państw. A jak zauważył Nicolás Gómez Dávila „rozdział Kościoła od państwa może wyjść na dobre Kościołowi, jest jednak zgubny dla państwa, gdyż wydaje je na łup czystego makiawelizmu”. Współczesne państwa jeśli preferowały by krzyż byłyby dość obłudne. Albo jest się zwolennikiem „suwerenności ludu”, etatyzmu, ingerencji we wszystkie dziedziny życia, pozytywizmu prawniczego i innych „dobrodziejstw” na których opierają się współczesne państwa albo krzyża i cywilizacji chrześcijańskiej. Katolik walczący o obecność krzyży w miejscach publicznych powinien także walczyć ze świeckością państwa. Żeby jednak tego dokonać trzeba sobie pierwsze uzmysłowić, że „polityczna poprawność”, „tolerancja”, równość”, „pluralizm” etc. to zjawiska którym musimy się opierać, a nie im ulegać. Prawo Boże ma przenikać wszystkie sfery życia, nie tylko sferę prywatną.

Archiwum III

Text z 30.11.2009:
Obłuda postępowców
56 proc. Szwajcarów opowiedziało się przeciwko wznoszeniu minaretów w swoim kraju, czym zniesmaczyło postępowców, demokratów, a nawet szwajcarskich biskupów. W gazecie wyborczej, w artykule pt. "Przewodnictwo UE krytycznie o zakazie minaretów w Szwajcarii" czytamy: "Szwajcarzy mają doskonały system konsultacji społecznych, ale czasem może być on wykorzystany w zły sposób, jak stało się tym przypadku" - dodała czarnoskóra szwedzka minister integracji i wyrównywania szans Nyamko Sabumi." A więc jak widać, tak kochana przez postępowców demokracja, nie jest jednak taka idealna. Gdyby Szwajcarzy opowiedzieli się za legalizacją aborcji do 9 miesiąca ciąży, eutanazją, adopcją dzieci przez pederastów itp to pewnie "demokraci" kazali by uznać decyzję "suwerena"(jak kuriozalnie określa się lud we współczesnej politologii) za wiążącą. Jednak gdy coś nie jest po ich myśli, to nagle okazuje się że my "elita" musimy jednak podiąć decyzję, "społeczeństwo jeszcze nie dorosło do demokracji" niech sobie decydują o tym kto ma być głową państwa, kogo można zabić, a kogo nie, czy wysłać wojska na kolejną wojnę czy nie, ale niech nie zabierają głosu tam gdzie można urazić mniejszości, zanegować dogmaty politycznej poprawności, czy opowiedzieć się po stronie tradycji zamiast nowinek. Osobiście, jeśli miałbym wybierać między "tęczową Europą" a Europą islamską to wybieram islamską, mam nawet muzułmanów w rodzinie i wiem że muzułmanin nie znaczy automatycznie terrorysta. Śmieszy mnie jednak, gdy osoby mówiące że to społeczeństwo ma o wszystkim decydować, gdy coś jest nie po ich myśli nagle zmieniają zdanie. Bezczelnością są także głosy autorytetów islamskich, które mówią że źle iż nie można stawiać mineratów. Jeśli chcą w tej sprawie zabierać głos, niech wcześniej każdy z nich pokaże co zrobił aby chrześcijanom w krajach islamskich dać choć trochę wolności wyznania. Póki co pozostaje nam walka o prawdziwą Europę, nie o tolerancję, prawa człowieka, demokrację, postęp, równość, a o Tradycję, Wolność, Własność, Sprawiedliwość, Wierność, Heroizm, Prawdę, Dobro, Piękno. I choć jak pisał Nicolás Gómez Dávila "Głupie idee posiadają twardość granitu." To i tak wiemy że przyjdzie dzień w którym zwyciężymy, nawet jeśli będzie to dzień Parauzji.

piątek, 17 września 2010

Oswald Spengler

Oswald Spengler(1880 - 1936 ), niemiecki filozof kultury i historii o przesłaniu Jezusa Chrystusa(moim zdaniem, w pewnym stopniu jego opinia jest dyskusyjna:)

Religia jest metafizyką, niczym innym: Credo, quia absurdum. Mamy tu na myśli metafizykę wewnętrznego przeżycia: to, co niepomyślane, jako pewność, a co nadnaturalne jako wydarzenie, życie w świecie nierzeczywistym, ale prawdziwym. Jezus ani przez chwilę nie żył inaczej. Nie był on moralizatorem; upatrywać w moralizowaniu ostateczny cel religii znaczy to w ogóle jej nie znać. Jest to wymysł XIX wieku, „oświecenia”, humanistycznego filisterstwa. Przypisywanie Jezusowi celów społecznych jest bluźnierstwem. Jego nauczanie było jedynie zwiastowaniem rzeczy ostatecznych, których obrazy stale wypełniały jego duszę; był to świt nowej epoki świata, zstąpienie niebiańskiego wysłannika, Sąd Ostateczny, nowe niebo i nowa ziemia. Przypatrzcie się liliom polnym - znaczy to: nie zważajcie na bogactwo ani na ubóstwo. I jedno bowiem i drugie przykuwa duszę do trosk tego świata. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie - przez Mamonę rozumie się tu całą rzeczywistość. Płytkie i trzórzliwe jest zapoznawanie wielkości tego postulatu. Między pracą pomnażającą własne bogactwo a pracą na rzecz socjalnego komfortu „wszystkich” Jezus nie odczułby żadnej w ogóle różnicy. Gdy wzdragał się on przed bogactwem i gdy pierwotna gmina w Jerozolimie, która była ścisłym zakonem, nie zaś jakimś klubem socjalistów, odrzucała własność prywatną, kryło się w tym największe z możliwych przeciwieństwo wobec wszelkich zapatrywań socjalnych. Przekonania takie zakładały, że sytuacja zewnętrzna jest niczym, nie zaś wszystkim, i że doczesny komfort zasługuje na bezwzględną pogardę, a nie na najwyższą aprobatę.